Premiera Plastikowego kosmosu miała miejsce 25 stycznia 2013 r., jednakże poszczególne
utwory z owego materiału były prezentowane w pierwszym kwartale 2012 r. Pierwotnym
zamysłem Ciry było wydanie EP. Ostatecznie doczekaliśmy się longplaya wydanego
przez opolską wytwórnię Step Records. Ukazywanie się singli zwiększyło moje
zaciekawienie i apetyt na ten materiał, zwłaszcza dlatego, że miałem świadomość
umiejętności jakie prezentuje białostocki raper znając poprzednie płyty (Zapracowany obibok 2005 i Zapracowany obibok 2 2010). Cira
świadomemu gronu słuchaczy jest znany także z takich projektów jak: Panorama
Paru Faktów, Famy Familia, Cira & Nikon oraz współpracy z Hukosem. Album składa
się z dwunastu utworów mających na celu zabrania słuchacza w podróż po kosmosie,
co bez wątpienia udaje się, w wyniku wyśmienicie dobranych bitów i współpracy
rapera z ½ Nocnych Nagrań - Szattem.
Cira, czyli Michał Ciruk jest laureatem
białostockiego konkursu poetyckiego, co nie jest bez znaczenia, bowiem Plastikowy kosmos bywa przesiąknięty poezją.
Przykładem utworu, który uderza w ten deseń, gdzie mamy do czynienia z liryczną zabawą słowem kwalifikującą się do
poezji jest Przełęcz. Raper „leniwie” wprowadza słuchacza w arkany
miłości. Liryczny wydźwięk mają również inne utwory. Choćby pierwszy utwór na
płycie zatytułowany Big Bang!, który
jest przedsmakiem wędrówki po galaktykach kosmosu naznaczonych słowem. Jednakże
należy zaznaczyć, że elementy poezji można wyłuskać z każdego utworu, poza Other
space, który jest instrumentalem i świetnym przerywnikiem w wojażu w inny wymiarze
niż ten ziemski. Istotne jest to również, że teksty są dopracowane maksymalnie,
prezentujące refleksje białostockiego MC, który zmusza słuchacza to rozważań.
Cira prezentuje styl, który wymaga maksymalnego skupienia się i poświęcenia
uwagi, by wydobyć mądrość i sens przekazu rapera. Rymy są ambitne i to niezmiernie
cieszy, nie martwiłbym się brakiem zrozumienia tego albumu z powodu poetyckiego
wymiaru oraz określonej bariery spowodowanej postawieniem wysokiej poprzeczki
słuchaczowi przez rapera.
Zawsze cenie sobie MC, którzy
starają się nie powtarzać tematyki i aspektów będących treścią utworów z
poprzednich płyt. Jeśli chodzi o Cirę, nie spotkamy tutaj jakiegokolwiek
wplątania tematu, który był ukazany w poprzedniej twórczości artysty. Jeśli
chodzi o tematy, które porusza raper to między innymi: kalejdoskop wspomnień, tematyka
dotycząca miłości, sceny hip hopowej w Polsce i tzw. gwiazd, optyka
współczesnych blokowisk i związanych z nim problemów itd. Prawdziwym popisem
umiejętności lirycznych, znajomości języka narodowego jest utwór Sz cz, w którym raper zaprezentował zabieg polegający na tym, że prawie każdy
wyraz zaczynający pierwszą zwrotkę zaczyna się od „sz” a kończy na „cz”.
Szanowna publiczności,
sztuka to sztylet do kości,
to nie szpan, tani szlam, biszkopty i uprzejmości,
wiem, że szata szatana, szyta na sznytach i sztamach,
sztampa i banał to szara szemrana szama dla mas.
Sztuka to czas w pigułce, to nasz sukces,
a nie morze szampana, Sheraton i złote sztućce,
sztuka szuka sztalugi, to szept, nie sztab ludzi (…)
to nie szpan, tani szlam, biszkopty i uprzejmości,
wiem, że szata szatana, szyta na sznytach i sztamach,
sztampa i banał to szara szemrana szama dla mas.
Sztuka to czas w pigułce, to nasz sukces,
a nie morze szampana, Sheraton i złote sztućce,
sztuka szuka sztalugi, to szept, nie sztab ludzi (…)
Oprócz tego, utwór zaczyna się od
słów legendarnego Magika z jego zwrotki z „kawałka” pod tytułem Język
polski zarejestrowanym przez Kalibra
44 i WYP3. Moim osobistym faworytem
jeśli chodzi o „kawałki” jest To tu, gdzie raper ukazuje swoje
nieprzeciętne umiejętności stosując przyspieszenia i prezentując nienaganne
flow. Wartym wyróżnienia jest także utwór 5
zdjęć, gdzie Cira jest niczym malarz rysujący wizję swym lirycznym pędzlem ukazujące
historie dotyczące wyselekcjonowanych fotografii z życia rapera. Ponadto Szatt stworzył
niepowtarzalny bit, dzięki czemu utwór jest bangerem przez wielkie B. Płyta nie
zawiera ani jednego słabego utworu. Ważne jest również podkreślenia to, że
materiał jest spójny.
Na płycie gościnie występują:
Te-tris, Bisz, Tusz Na Rękach, Hukos, Onar i Miuosh. Najbardziej do gustu
przypadł mi Hukos, który nagrał dwie nieprzeciętne, równe zwrotki na album. Ponadto
wersy typu: Magia liczb 23 chciałem być
jak Jordan miałem talent, ale do wódki i jointa na długo zapadną mi w
pamięć. Jest to dobry prognostyk, bowiem Panowie mają wydać wspólny album w
niedalekiej przyszłości. Z gościnnych zwrotek najgorzej wypadł Onar, jakby
został na siłę dokooptowany do utworu.
Plastikowy kosmos nie byłby
wyjątkowym albumem, gdyby nie bity Szatta. Beatmaker również jest poetą, który
za pomocą dźwięków przenosi słuchacza w autentyczne bliskie spotkanie z
kosmosem oraz innym wymiarem. Prędzej owy artysta mógłby być znany publiczności
związanej z kulturą hip hopową z projektu Nocne Zmiany, gdzie razem z Nowakiem
tworzy ten duet oraz ze współpracy z Tuszem Na Rękach. Jeśli chodzi o podkłady
mamy tutaj eksperymenty z elektroniką oraz sample, które tworzą nieziemski
klimat oraz nie powodują znudzenia słuchacza. Ponadto Panowie obustronnie
świetnie dopełniają się. Nie sądzę, żeby współpraca Ciry z innym beatmakerem
zaowocowałaby taką niepowtarzalnością i klimatem, które w zupełności oddaje
tytuł i koncept materiału.
Konkludując moim skromnym zdaniem
plastikowy kosmos to faworyt do płyty roku. Cira jest rewelacyjnym raperem pod względem
technicznym, gdzie od poprzedniej płyty, biorąc pod uwagę umiejętności, zrobił
jeszcze bardziej postęp w tej materii. Charakterystyczne flow, nietuzinkowe
rymy plasują białostockiego rapera w czołówce. Mam nadzieję, że tym razem Cira
wypłynie na znacznie szersze wody i zostanie doceniony przez szeroko pojętą
publiczność kultury hip hopowej, i rok 2013 będzie należał do niego, bowiem
sukces jak najbardziej należy się. Nie dostrzegam jakichkolwiek minusów tej
płyty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz